Są pewne stałe elementy, które towarzyszą mi każdej jesieni i zimy.
Uwielbiam je, dlatego też ostatnie miesiące roku mają swoje specjalne miejsce w moim sercu.
Jak na zmarzlucha przystało wszystko kręci się w ogół gorących płynów.
Kompletnie tracę ochotę na kawę, mimo to czajnik chodzi non stop.
Wypijam wraz z mężem hektolitry herbat, poprawiam je wrzątkiem z imbirem, cytryną i miodem,
a czasami również jak mamy wolny wieczór to sączę swoje ukochane, grzane wino.
Skupiając się zatem na tym ostatnim, w poszukiwaniu bezalkoholowej i zdrowszej alternatywy - ugotowałam kilka dni temu bajeczny kompot. Korzenny, z dodatkiem imbiru i goździków następnego dnia szczypał delikatnie w język - grzaniec bezalkoholowy? Bardzo proszę!
Jego przygotowanie to chwila moment (poza okresem gotowania oczywiście), mimo, że przepadam za słodkim smakiem - jak dla mnie kompot zupełnie nie wymaga dodatku cukru czy miodu :-)
Gdybyście jednak chcieli mieć pewność - dodajcie do niego jeszcze jedną, dojrzałą gruszkę!
Zimowy, rozgrzewający kompot bez cukru
przepis na 2 litry kompotu
W sporym garnku gotujemy wodę.
Śliwki i jabłka kroimy w kostkę, imbir w plastry (niczego nie musimy obierać).
Owoce wrzucamy do gotującej się wody, dodajemy laski cynamonu i goździki, przykrywamy garnek pokrywką i gotujemy na wolnym ogniu około 45 minut.
Pod koniec do kompotu dodajemy sok z cytryny, po ostudzeniu przechowujemy w lodówce.
Uwielbiam je, dlatego też ostatnie miesiące roku mają swoje specjalne miejsce w moim sercu.
Jak na zmarzlucha przystało wszystko kręci się w ogół gorących płynów.
Kompletnie tracę ochotę na kawę, mimo to czajnik chodzi non stop.
Wypijam wraz z mężem hektolitry herbat, poprawiam je wrzątkiem z imbirem, cytryną i miodem,
a czasami również jak mamy wolny wieczór to sączę swoje ukochane, grzane wino.
Skupiając się zatem na tym ostatnim, w poszukiwaniu bezalkoholowej i zdrowszej alternatywy - ugotowałam kilka dni temu bajeczny kompot. Korzenny, z dodatkiem imbiru i goździków następnego dnia szczypał delikatnie w język - grzaniec bezalkoholowy? Bardzo proszę!
Jego przygotowanie to chwila moment (poza okresem gotowania oczywiście), mimo, że przepadam za słodkim smakiem - jak dla mnie kompot zupełnie nie wymaga dodatku cukru czy miodu :-)
Gdybyście jednak chcieli mieć pewność - dodajcie do niego jeszcze jedną, dojrzałą gruszkę!
Zimowy, rozgrzewający kompot bez cukru
przepis na 2 litry kompotu
- 2 litry wody
- 300 g dojrzałych, słodkich śliwek
- 1 duże jabłko (200g)
- 20 g świeżego imbiru
- 2 laski cynamonu
- łyżka goździków
- łyżka soku z cytryny
W sporym garnku gotujemy wodę.
Śliwki i jabłka kroimy w kostkę, imbir w plastry (niczego nie musimy obierać).
Owoce wrzucamy do gotującej się wody, dodajemy laski cynamonu i goździki, przykrywamy garnek pokrywką i gotujemy na wolnym ogniu około 45 minut.
Pod koniec do kompotu dodajemy sok z cytryny, po ostudzeniu przechowujemy w lodówce.
Jeśli nie lubicie kompotu z suszu, to ten lekko wytrawny napój, w wersji schłodzonej
idealnie sprawdzi się również na stole wigilijnym!
Świetny pomysł! :-)
OdpowiedzUsuńSuper przepis, muszę wypróbować :)
OdpowiedzUsuńŚwietny, muszę zrobić :P
OdpowiedzUsuńKoniecznie spróbuje tego przepisu, są tam moje ulubione składniki !
OdpowiedzUsuńJa zachęcam do odwiedzenia mojego bloga, na którym pisze o zdrowym odżywianiu,
https://bezcukrowelove.blogspot.ch/
Miłego dnia :)